Zagraniczna domena publiczna
Zagraniczna domena publiczna
Romuald Kałwa Romuald Kałwa
590
BLOG

Dziewictwo przed ślubem chroni przed rozwodem

Romuald Kałwa Romuald Kałwa Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Tym, co czyni ludzi różnymi od zwierząt jest kultura, cywilizacja, mowa, śmiech, muzyka – wiele z tych elementów musi występować jednocześnie, aby można było mówić o człowieczeństwie. Zwierzęta nie znają pojęcia moralności, która pod postacią przykazów i nakazów występuje w każdej kulturze.

Zacytuję fragment filmu „Uwikłanie” Jacka Bromskiego, gdzie bohater grany przez Andrzeja Seweryna widząc namiętnie całujących się nastolatków w parku, wypowiada taką oto kwestię:

Popatrz! Gdzie jest straż miejska?! Niedługo zaczną kopulować tu na trawniku w biały dzień. Czy oni mają w ogóle jakieś zainteresowania… Nażreć się, potem popierdolić i pograć w gry na komputerze. Jak ten kraj ma się rozwijać… (…) Co za pokolenie… Ankietę przeprowadzili ostatnio w podstawówkach. 55 proc. nie wiedziało co to jest Powstanie Warszawskie. (…) Książek nie czytają. Lektury szkolne oglądają na DVD na przyśpieszonych obrotach. W 2009 roku 67 proc. Polaków nie przeczytało ani jednej książki. Jak ja byłem w liceum, to się k…a o książkach dyskutowało na przerwach. Kafka, Salinger, Gombrowicz… James Joyce, O! jak wydali Ulissesa, nakład był 100 tysięcy. I to jest cena jaką trzeba płacić za demokrację?! To kompletne zidiocenie narodu?! Ja nie tęsknię za komuną, ale na to nie mogę już patrzeć.

A czym jest tzw. pigułka „dzień po” jak nie (trzeba w końcu to powiedzieć) najważniejszym tematem dla zbydlęconej gawiedzi, tej części naszego społeczeństwa, która chce się tylko „nażreć się, potem popier….. i pograć w gry na komputerze”. 

Tym co łączy prostaka w dresie spod bloku i 20-letnie czy 40-letnie „blachary”, Palikota, prof. Hartmana, i prof. Środę, to wielokrotnie przekraczana granica zbydlęcenia.

                                                     Młodzi nie mają łatwo

Jak w tym nihilistycznym (rządzonym przez skrajnie lewicowych głupoli) świecie pielęgnować wartości, budować rodzinę, rozwijać się, dbać o państwo czy dobro wspólne? Jednakże to, co mnie najbardziej u tych degeneratów denerwuje, to całkowite (charakterystyczne dla ludzi głupich i ograniczonych) nieprzyjmowanie do wiadomości jakiejkolwiek logicznej i opartej na faktach argumentacji o prawach rządzących ludzkimi relacjami.

                        Współżycie przed ślubem naprawdę szkodzi związkom

Zdaję sobie sprawę, że powyższa myśl może „szokować”. Obecnie powstaje coraz więcej teorii, które udowadniają, że największą przyczyną rozwodów jest podejmowane przez kobietę i mężczyznę współżycia przed ślubem. Im więcej partnerów któraś ze stron „zaliczyła”, tym może być trudniej zbudować trwały związek. Myślę, że wyzywanie się od dziwek czy dziwkarzy nie służy małżeńskiej jedności…

Dzisiaj białe kobiety są postrzegane w krajach arabskich jako dziwki. Bądźmy szczerzy, ale tak samo byłyby postrzegane przez naszych dziadków. Zdaję sobie sprawę, że „dziwka” to brzydkie słowo, ale oddaje ono stosunek do współczesnej europejskiej, upadającej cywilizacji.

W artykule „Polacy rozstają się coraz częściej. Świat rozwodzi się na potęgę” opublikowanym w 21.07.2014 w Newsweeku.pl czytamy:

Jeszcze nigdy w historii polskie małżeństwa nie rozpadały się tak powszechnie (…) Pierwszy kryzys przychodzi najczęściej po 3 – 5 latach od ślubu. Małżonkowie zdają sobie wówczas sprawę, że wesele z powodu ciąży panny młodej nie jest wystarczającym powodem do podtrzymania rodziny. Pojawiają się też zdrady, gdzie wymówką staje się niedobranie seksualne z współmałżonkiem. Efekt? Małżeństwa w Polsce rozpadają się coraz częściej.

Jeśli na 181 tysięcy związków rozstało się 66 tys. par, to coś z współczesnymi ludźmi jest nie tak...

                                                                                 ***

Pierwszy problem jest taki, że część par zawiązuje się po prostu z braku lepszych opcji. Biorą ślub z osobą, którą przypadkowo spotykają w swoim życiu. Nikt nie chce być sam, jednakże tzw. małżeństwa z rozsądku wymagają „rozsądku” od obojga partnerów. Same dobre chęci nie wystarczą. Prędzej czy później pojawi się frustracja („za kogo ja wyszłam?!”) i tęsknota za utraconą bezpowrotnie przed laty miłością.

Jeden z najlepszych kaznodziei w Polsce i na świecie ks. dr Piotr Pawlukiewicz (polecam posłuchać go na YouTube) twierdzi, że najszczęśliwsze pary to te pochodzące z ortodoksyjnych rodzin katolickich i żydowskich. Bliskość pomiędzy kobietą a mężczyzną jest tam piękna, a nie tylko wulgarnym aktem w dyskotekowej ubikacji.

Ślub z litości, wynikający z braku odwagi do zakończenia niezbyt udanego związku, to kolejna przyczyna rozwodów. Kryzysy bolą tu szczególnie mocno. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na szczegół jednej z wielu wypowiedzi księdza Pawlukiewicza. Otóż gdy dziewczyna z chłopakiem zrobią to ze sobą pierwszy raz (Ona zostanie rozdziewiczona, a On rozprawiczony), powstaje wówczas bardzo silna więź pomiędzy nimi. To nie jest tylko miłość. To jest coś znacznie więcej niż miłość i zobowiązanie razem wzięte. Ta specyficzna wieź powoduje, że o pierwszych związkach (partnerach) nigdy się nie zapomina i ciągle wspomina z sentymentem.

Wiele kobiet i mężczyzn wciąż w sercu odczuwa więź do swojego pierwszego partnera. To normalne. Większość z nich będzie go pamiętać do końca życia i nie ma sposobu, aby zapomnieć.  

Im więcej partnerów seksualnych, tym trudniej o trwały związek. Kolejne próby sprawdzenia się przed ślubem, kolejni, coraz bardziej przypadkowi partnerzy i partnerki wulgaryzują człowieka. To wszystko udowadnia współczesna nauka.

Nie znam zbyt wielu panów, chętnych na związki z byłymi prostytutkami, klubowymi, łatwymi dyskotekowymi czy woodstockowymi dziewczynami, nazywanymi „kobietami wyzwolonymi” (wyzwolonymi, ale chyba od honoru).

Kiedyś znajoma powiedziała mi, że jej 7-letnią córkę kolega z klasy wyzwał od „szmat”. Gdy poszła ze skargą do nauczycielki, zastanowiła się i powiedziała: „Może ojciec tego chłopca odzywa się tak do jego matki”.

Kobiety o zaniżonym poczuciu własnej wartości, potrzebujące jakiegokolwiek związku - często biorą pierwszego lepszego faceta jaki się im trafia. Tak samo mężczyźni. Część kobiet żeni się z wyrachowania np. dla pieniędzy, aczkolwiek i ja miałem znajomego, co ożenił się z dziewczyną, której nie był pewien. Problem był tylko taki, że dużo jej zawdzięcza w swoim życiu zawodowym i jest od niej na swój sposób uzależniony. Jestem pewien, że prędzej czy później ją zdradzi. Ten mężczyzna, będąc niepewnym własnych uczuć, im bliżej ślubu, tym bardziej był agresywny i atakował swoimi pretensjami wszystkich dookoła. Nie wiem jak im się teraz żyje, ale jestem na 100 proc. przekonany, że prędzej czy później się rozwiodą.

Dlaczego się rozwiodą? Bo albo Ona nie wytrzyma jego zdrad, albo On nie zechce żyć z kobietą, której tak naprawdę nie kocha.

                                                                      ***

Czy bylejakość to sposób na życie? Przecież ludzie nie mogą godzić się na półśrodki jakim jest związek z osobą do której nie są przekonani. Jednakże okrutny i prymitywny moralnie współczesny świat, psuje wielu ludzi, którzy poddani praniu mózgu, ulegają propagandzie nihilizmu, braku wartości i niewiary w prawdziwą miłość.

Czy związek zawarty w knajpianej ubikacji z przypadkowo poznaną osobą jest rokujący? Nie jesteśmy idealni, święci i bez grzechu, jednak współczesny świat ustami Jana Hartmana i innych jemu podobnych dewiantów zmierza do totalnego upodlenia istoty ludzkiej.

Swoboda seksualna musi pociągać za sobą głębokie zmiany w podejściu do zawierania małżeństw. Jeśli partner lub partnerka szaleli za młodu, to trudno później wymagać bezwzględnego poświęcenia we własnym związku. Kobiety czy mężczyźni często mówią, że bujna przeszłość się nie liczy. Skoro tak, to dlaczego ma się liczyć przyszłość? Jak ktoś często zmieniał partnerów, może to zrobić znowu. Po co wiec małżeństwo, wspólna przyszłość, dom…

Na szczęście dokonano badań w których zauważono, że każdego kolejnego partnera kocha się słabiej i nie tworzy się z nim już tak silnej więzi jak z poprzednimi partnerami. Na stronie:http://i.imgur.com/KNAOqzv.jpg znajdziemy wykres, który obrazuje, że trwałość małżeństw spada wraz ze wzrostem liczby partnerów kobiety:

image

Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo