Domena publiczna
Domena publiczna
Romuald Kałwa Romuald Kałwa
732
BLOG

Neminem captivabimus nisi iure victum

Romuald Kałwa Romuald Kałwa Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

„Neminem captivabimus nisi iure victum” - zasada Rzeczypospolitej, od której uczyć się mogą nasi „przyjaciele” z zachodniej i wschodniej Europy. W tłumaczeniu brzmi: „nikogo nie uwięzimy bez wyroku sądowego” lub „nikogo nie uwięzimy, chyba że prawnie zostanie zasądzony”.

                                                                    To my Polacy byliśmy pierwsi

Sformułowana w 1425 r., ostatecznie w życie weszła ustanowiona przywilejem jedlneńskim z 4 marca 1430 i krakowskim z 9 stycznia 1433 r., uchwalonym przez Władysława Jagiełłę w stosunku do szlachty - której, dzięki temu prawu - nie można było władcy według uznania poniżać - skazywać na jakąkolwiek karę bez prawomocnego wyroku sądowego.

I ci nikczemnicy odzwierciedleni gębą niewykształconego Martina Schulca, Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego (jaki przewodniczący - taki parlament), śmią nas uczyć demokracji. Niewykształcone bydle M. Schulc, po przemówieniu francuskiego europosła w obronie polskiej niezależności i antynajeźdźczej polityki premier Beaty Szydło, twierdzi, że w polskim parlamencie nie wolno klaskać. Obudźcie się Polacy! Ile jeszcze będą pluli Nam w twarz, bez żadnej reakcji?! I słów tych nie kieruję do blogerów – autorów na prawicowych portalach – ludzi świadomych, mających jakieś cele, może i sprzeczających się między sobą - bo ich do tego namawiać nie trzeba, ale do tzw. zwykłych ludzi, aby podnieśli swojego ducha z kolan.

Prof. Tomasz Panfil na wykładzie mówił: bojarzy w Rosji nie mieli żadnych praw. Nie mogli nawet decydować, za kogo wydać córkę. Własność majątku? Tak, ale tylko w zakresie tego, co mieli na sobie. Tymczasem w Polsce od wielu lat mieliśmy do czynienia z nietykalnością osobistą i prawem do procesu.

Jak wyglądała  sytuacja w krajach pysznego Zachodu? (Pycha krąży przed upadkiem – a tak przy okazji, powinniście przyjąć więcej islamskich uchodźców). W Anglii dopiero w wyniku wojny domowej 1648 r, a we Francji po rewolucji wprowadzono wolności obywatelskie. Tam król mógł zrobić z obywatelami – szlachtą – wszystko.

I oni uczą nas na czym polega cywilizacja europejska, demokracja i nowoczesność, a My bezmyślnie uczymy na wyższych uczelniach refleksji m.in. Tomasza Hobbesa, zwolennika absolutyzmu, zapominając o własnych myślicielach:

- zmarłym w Krakowie Krzysztofie Warszewickim (1543-1603), autorze: „O najlepszym stanie wolności”, urodzonym we Frankonii, ale zmarłym w Rakowie Janie Crellu (1590-1633), autorze: „O wolność sumienia”, czy o publicystyce politycznej, gdzie rozważano ustrój monarchii mieszanej” w czasach Rokoszu Zebrzydowskiego (1606-1607).

A czy dostatecznie uczy się o „znanych”: Janie ze Skarbimierza (1365-1431) i Pawle Włodkowicu (1370 – 1435), twórców współczesnego (tzw. polskiej szkoły) prawa międzynarodowego, głosicieli tolerancji, prawa pogan do samostanowienie, a nie  „prawa” do mordów krzyżackiego barbarzyństwa?

W tym miejscu przypomnijmy rok, kiedy USA zlikwidowało niewolnictwo – 1865 r. (XIII poprawka do konstytucji), segregację rasową – 1964. Aborygeni w Australii uzyskali prawo głosu dopiero 1962 roku. Kobiety w Szwajcarii uzyskały prawo głosu w 1971, a w Księstwie Liechtenstein w 1984 roku. W szwajcarskim kantonie Appenzell Innerrhoden dopiero w 1990 roku kobiety mogły głosować!

Warto tę wiedzę udostępnić swoim znajomym, którzy przepraszają, że żyją i dziękują krajom zachodniej Europy, że mogą tam pracować za najniższe stawki wykonując przeważnie najcięższe prace.

Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura